Informacja o wysłaniu 50 000 USD przez Polski rząd, via Czerwony Krzyż, mogła załamać wielu z nas. Nasi politycy są zbyt zajęci ratowaniem własnych sondaży,podkopywaniem dołków i stabilizacją stołków. Ot rzucili, co mieli pod ręką. Ktoś dołożył jeszcze 100 000 zł.
Dobrze,że reagują ratownicy. Grupa 69 przygotowuje się do wyjazdu. Pewnie dotrą na miejsce jutro, w trzecią dobę od kataklizmu. Aktywizuje się PAH i Caritas. Ten ostatni ,wspólnie z Orange uruchomił linię sms (72052 POMOC -koszt :2 44 zł ).Wystarczy wpisać słowo: Pomoc.
Wbrew pozorom, ludzie pod gruzami na Haiti, mają być może, szansę przeżycia. Wysoka temperatura nocą 22/23 o C (sprawdzałam na CNN prognozę pogody na najbliższe dni) na pewno nie spowoduje śmierci od wychłodzenia. Z drugiej strony upał może doprowadzić do szybszego odwodnienia.
Nie ma mowy o wjeździe ciężkiego sprzętu, najwięcej można pomóc, odgruzowując ręcznie. Na pewno potrzebne są łopaty i saperki. Na Haiti posiadanie łopaty,już wcześniej, to był majątek. Wiadomo, że potrzebne są lekarstwa,środki opatrunkowe, środki czystości, woda i jedzenie. Pewnie ubrania. Na miejscu są lekarze bez granic.
USA wysłały dwa statki, w tym statek szpitalny. To dobrze, bo głównym miejscem pomocy tysiącom rannych, są namioty. Zgodnie z moimi wcześniejszymi obawami, transport pomocy z Dominikany droga lądową jest na razie niemożliwy. Pozostaje droga powietrzna i morska.
Niedaleko granic z Haiti, Dominikana ma doskonałe drogi. Na pewno można spokojnie organizować stamtąd transport helikopterami.
Na miejscu są już ekipy z Chin, Kanady. Brak możliwości transportu wewnątrz kraju, powoduje,ze udzie czują się opuszczeni.
Tak jak nigdzie indziej na świecie, po kataklizmie tak strasznym, nad Port-eu Prince,nocą rozlega się śpiew,pozostałych przy życiu, Haitańczyków. Śpiew,wyrażający ból po stracie najbliższych,połączony z modlitwą i nadzieją,że Bóg i świat ich usłyszy. Nie bądźmy głusi.
Więcej o akcji Caristas na blogu testigo http://testigo.salon24.pl/
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
++++++++++++++++++++
Dramat na Haiti cz.1
Od wielu lat śledzę wydarzenia na Haiti. Nie mogę zapomnieć,naszej wizyty w tym kraju i szoku, jakiego doznaliśmy z Leszkiem, jeżdżąc w końcu XX wieku,po kraju żywcem wyjętym z filmów o prymitywnym mateczniku zombies i magii vodoo.
Poraziła nas wszechobecna bieda w tym kraju, w którym nawet większość drzew, wycięto na podpałkę. Kraju, w którym cukier sprzedawany jest na garstki, a na widok cukierków, dzieci mogą rozszarpać darczyńcę. Gdzie widok Haitańczyka,śpiącego na gazecie, to powszedniość. Mieli zawsze za mało, aby żyć, a za dużo,żeby umrzeć.
I teraz, to trzęsienie. Najstraszniejsze od 200, a niektórzy mówią, ze nawet od ponad 500 lat. Dotknęło najgęściej zaludnioną część państwa Port –au- Prince. To tam były murowane domy, najlepszy i największy szpital, siedziba pracowników ONZ. Były także slumsy.
To ponad dwumilionowe miasto prawie nie istnieje. Na Haiti jest niewiele dróg w dobrym stanie. Większość to ubite drogi z łatami asfaltu,. Jedyne, znośne,prowadziły do stolicy. Pewnie i one podzieliły los pozostałych, tworząc namiastkę drogi komunikacyjnej.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie innej formy,szybkiej pomocy tysiącom ofiar kataklizmu, jak drogą powietrzną. Sąsiadująca Dominikana,wysłała ciężarówki z pomocą. Nie sądzę, żeby miały szansę dojechać na miejsce. Oprócz fatalnych dróg, już przed kataklizmem, szlaki komunikacyjne przecinają liczne rzeki,a na nich przedpotopowe mosty. Wiele z nich na pewno już nie ma. One ledwo się trzymały już przed trzęsieniem. Często, pasażerowie samochodów, przekraczali mosty na piechotę, a tylko kierowca ryzykował przejazd. Podobno Francja wysyła pomoc. Jak zawsze- pomoże USA?
Mówi się o nawet 100 000 ofiar śmiertelnych. Setkach tysięcy rannych, W tym upale i w tej biedzie. Szpitale, które przetrwały, są zamknięte. Z obawy przed naporem potrzebujących. Jestem w stanie sobie to wyobrazić, a co gorsza, zrozumieć. Ci ludzie, w walce o przetrwanie byli i mistrzami i... barbarzyńcami. W drodze po zdobycz, umożliwiającą przeżycie, łatwo tracili hamulce. Ja to widziałam.
Nie wiele informacji, co się wydarzyło poza stolicą. Skutki trzęsienia sprzed 200 lat,widziałam w postaci ruin Saint Souci. Pisałam o tym w relacji zatytułowanej Błękitnoocy Haitańczycy. To potomkowie polskich legionistów.
Mogę sobie jedynie wyobrazić, że w głębi kraju może ofiar będzie mniej. Tam zabudowa, poza kilkoma miejscowościami, była jak w typowych slumsach. Ucierpiały na pewno te, które stały na drewnianych pomostach nad rzekami. Niektóre niestety na tyle wysoko, że jeśli runęły, to powodowały ofiary.
Informacje o przerwaniu łączności, w powiązaniu z moją wiedzą o tym, że normalnie ta łączność była bardzo marna i przerywana, mogą być powodem, dla którego dowiadujemy się o skali zniszczeń i ofiarach w samej stolicy. Najbliższe dni i tygodnie,zobrazują dopiero w pełni poziom skutków kataklizmu w Haiti.
Ten najbiedniejszy na półkuli zachodniej kraj zżera bieda i korupcja. Powszechna jest przemoc, grasują bandy, które handlują ludźmi i narkotykami. Edukacja i pomoc socjalna nie istnieje. W 2004 roku Kofi Annan mówił tak”
„Doświadczenie innych krajów znajdujących się w podobnej sytuacji nauczyło nas, że uzbrojeni obywatele nie popadaliby w kłopoty, jeśli, oprócz rozbrojenia zapewniono by im pracę w sektorze cywilnym. Bez rozwoju gospodarczego, siły utrzymujące ład i porządek łatwo się dezintegrują i cykl przemocy, biedy i braku stabilności rozpoczyna się na nowo. Jednak najważniejszą lekcją jest to, że nie ma możliwości szybkiego rozwiązania problemu. Haiti przez wiele lat będzie potrzebowało naszego wsparcia oraz środków finansowych. „
Sytuacja gospodarcza i 0 poziom życia niewiele się zmienił od tej pory. Haitańczycy dzisiaj potrzebują nie tylko materialnej pomocy w postaci żywności, leków i służb medycznych. Potrzebują także niestety ochrony wojska, aby ta pomoc nie wpadała w ręce zdemoralizowanych band.
Wyobraźcie sobie taki kraj, gdzie ludzie często żyją na krawędzi życia. Zdani na umiejętność przetrwania. Większość z nich straciła to –tak niewiele, które miała. Jedni życie, inni dach nad głową. Potrzebują lekarstw,jedzenia i ludzkich serc.
Boże, miej w opiece, tych, którzy przeżyli. Tych, którzy odeszli,przyjmij do siebie. Oni, mimo ułomności, piekło przeszli na ziemi. Ja to piekło oglądałam.
P.S..
http://unicef.pl/form_wplatanakonto.php (sekcja "Wpłaty online")