1maud 1maud
142
BLOG

Moja kochana Polska

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 54

 

Łzy dorosłych mężczyzn, łzy kobiet i dzieci, łzy Narodu Polskiego. Często łzy tych, dla których patriotyzm w odniesieniu do Prezydenta RP był szczelnie zakryty małostkowymi określeniami Jego przeciwników politycznych. Śmierć odarła tą zasłonę. Te łzy, to często ekwiwalent słowa przepraszam, którego Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej nie usłyszał na ziemi. Podziękowaniem i przeprosinami były  oklaski wzdłuż drogi ostatniego powrotu Lecha Kaczyńskiego do Pałacu Prezydenckiego. Śpiewany wzdłuż trasy przejazdu Hymn „Boze ,coś Polskę „ i Jeszcze Polska …

Nie mają, więc racji ci, którzy twierdzą, że na wszystko jest za późno. Ciężar opóźnienia łzy zwielokrotnia. Rosi, rzucane pod koła konduktu żałobnego, kwiaty. Swoiste katharsis.I memento dla tych, którzy nie pominęli żadnej okazji do ośmieszania Prezydenta RP.

Z wielu ust pada określenie celu Prezydenta: walczył o honor Polski. Wtedy, gdy zagrażało to partykularnym interesom polityków wewnątrz i na zewnątrz kraju, deprecjonowano ten cel, wstawiając w jego miejsce małostkowe określenia. Nie będę ich wymieniać, bo nie o to chodzi. Bo ważniejsze jest to, że kiedy ten cel oficjalnie potwierdzono ,w licznych słowach po śmierci Lecha Kaczyńskiego, Naród się zjednoczył.

Udowadniając kolejny raz, że w chwilach próby, to Biało-Czerwona,symbol patriotyzmu, gromadzi nas pod swoim przewodnictwem. Ta, której obecność na ulicach i domach ,w sposób wiewymuszony żadnym wezwaniem, stała się konieczna. I podstawowe wartości takie, jakie miłość, współczucie, wierność ideałom i ukochanie Rzeczypospolitej. Jak ważna jest historia i przodkowie, które tak kochał tragicznie Zmarły. Jak mimo wszystko-jest ważna dla nas ,Polaków kondycja NASZEJ OJCZYZNY.

Odszedł Lech Kaczyński, a wielu ludzi pyta:, co będzie dalej z Polską? Czują się osieroceni i zaniepokojeni, że nie widzą w otoczeniu nikogo, kto łatwo mógłby Go zastąpić. Kogoś, kto bez oglądania się na wymogi, postpolityki pozostawałbym jak On, cały czas sobą: człowiekiem, który chciał czegoś dla dobra wspólnego, jakim jest Polska.Który nie dbał o wymogi ,tak powszechne ,poprawności wizerunku.

Nie będzie nam dane posłuchać Lecha Kaczyńskiego w kampanii wyborczej, a w tle melodii o Małym Rycerzu. Tym rycerzu, o którym czytała braciom Lechowi i Jarkowi, ich matka, Jadwiga. Wszczepiając umiłowanie Ojczyzny. Równocześnie dowód na poczucie humoru Pana Prezydenta.

Będą przyspieszone wybory i krótka lista kandydatów. Czy znają się na tej liście ludzie, godni kontynuować cel Lecha Kaczyńskiego: umiłowanie Ojczyzny? A nie umiłowanie stołka? Którzy mają w sobie naturalną troskę o Cały Naród? Którzy umieją patrzyć w przyszłość Ojczyzny, której godność i suwerenność musi się wywodzić z doświadczeń naszych przodków? To przed nami. Oby dobry Bóg dał nam łaskę słusznego wyboru.

Wraz z prezydentem odeszło wielu wspaniałych ludzi. Większość, jeśli nie wszyscy, znaleźli się na pokładzie prezydenckiego samolotu, z tego samego powodu: woli oddania hołdu ,zamordowanej w Katyniu, elicie polskiej inteligencji. Do listy katyńskiej dopisano w 70 lat od dni ludobójstwa ,nową listę” 96 osób, których śmierć objawiła tak głośno całemu światu ,o krwi przelanej przez ich przodków, w obronie swojej Ojczyzny, w lesie katyńskim. Paradoks czy Znak?

Tragedia pod Smoleńskiem jest wielowymiarowa. Przede wszystkim to niewyobrażalna trauma rodzin i bliskich z powodu utraty matek, ojców, dzieci, przyjaciól. Tragedia Narodu, który w jednej minucie został pozbawiony ,głowy państwa , posłów i senatorów, jego najwyższych urzędników ,dowódców wszystkich rodzajów sił zbrojnych, kapłanów,szefów organizacji rządowych i pozarządowych. Tragedia formacji politycznych ,które straciły swoich członków ,bardzo istotnych z punktu widzenia znaczenia i rozpoznawalności w działalności publicznej. W tym wymiarze stracili wszyscy, ale niewątpliwie ,w największym stopniu straty poniosła konserwatywna prawica.

Sama śmierć nie ma barw politycznych. Zrównuje wszystkich, bo tak jak rodzimy się nadzy, tak i z tego świata odchodzimy. Barwy polityczne miały nasze nadzieje, związane z ludźmi, którzy byli dla nas gwarantem realizacji naszych oczekiwań. I choć przypisane do konkretnych osób zginęły wraz z nimi, to nie oznacza, że nadal nie będziemy szukać podobnych wartości u innych.Pytanie,czy potrafimy to robić inaczej. Wszyscy.

Ale też pojawia się nadzieja. Że może wreszcie, spod medialnej papki, którą karmiło nas wielu, wyjrzy to, czego tak naprawdę oczekujemy: troska o Państwo ,jego kształt i znaczenie zarówno w kraju jak i za granicą. . Szacunek dla wartości ,którym chcemy być wierni. Dla których warto żyć. A nawet ..tracić życie. Jeśli ma to dać pożytek naszym dzieciom i wnukom.

Tym dzieciom i wnukom, które dzisiaj przychodzą w miejsca,mające upamiętnić narodową tragedię. Pod Pałac Prezydenta RP, pod liczne pomniki katyńskie, pod inne symbole naszej historii: zarówno martyrologii jak i dumy narodowej. Pod polskie ambasady i konsulaty. Bo wszędzie tam, gdzie biją serca naszych Rodaków, jest cząstka naszej Ojczyzny.

Czekają nas straszne dni pochówków naszych zmarłych. Każdy z osobna będzie traumą dla rodzin i całej Polski. I ten pary prezydenckiej, dowódców wojskowych, kapłanów. Posłów, senatorów i działaczy publicznych, członków ochrony rządu. Wreszcie rodzin ofiar katyńskich i załogi samolotu. Młodej stewardesy ,przed którą przestworza stały otworem. Jej koleżanek i kolegów. Rzecznika Praw Obywatelskich.

 Pani Anna Walentynowicz, z uwagi na swój stan zdrowia, zabierała w podróż zawsze swoją przyjaciółkę, Pani Janinę Natusiewicz –Mirer. Tak było i tym razem. Zginęły obie. Ich przyjaźń scementowała tragiczna śmierć.

Płyną słowa współczucia z całego świata. Nasi tragicznie zmarli, byliby dumni z tego, że Polska wymieniana jest we wszystkich językach świata. Tylko: dlaczego takim kosztem…

Politycy obiecują, że polska scena polityczna będzie po tej tragedii inna. Oby tak się stało. Oby spór polityczny dotyczył pryncypiów i posługiwał się innym językiem w nieuniknionych sporach, wynikających z różnych wizji politycznych. Nie ma pluralizmu i demokracji bez konstruktywnego sporu. Zmiana zależy od języka polityków, a ten od ich prawdziwych intencji. Czy nadrzędnym celem jest dobro obywateli, czy nadal ich własny sukces polityczny oraz partykularne interesy wąskich grup towarzysko-biznesowych, z nimi związanych, a sprzedawanych jako interes ogółu.

Aby ta zmiana była możliwa, niezbędna  jest zmiana sposobu funkcjonowania mediów. Media nie mogą milczeć, kiedy słyszą półprawdy lub przeinaczenia. Media mają obowiązek weryfikacji kłamliwych interpretacji .Demaskowania półprawd i przekłamań.A przede wszystkim muszą zapomnieć nazwisk i numerów telefonów dyżurnych błaznów z różnych partii, których wypowiedzi nie wnoszą nic do dyskusji publicznej, poza brudem i brakiem szacunku dla oponentów politycznych. Dla których żadna sposobność do oplucia jest nie do pogardzenia. A którzy są tak łatwym łupem dla powierzchownej „dziennikarszczyzny”. Że zadadzą sobie trud i wsłuchają się w opinie zwykłych Polaków,a informacje polityków zaczną weryfikować, wcześniej odcedzając je z brudów.

Być może jest taka szansa dzisiaj. Jeśli ją wykorzystamy, to Polska będzie lepsza. Silniejsza. I wtedy mamy też szansę nie zawieść tych młodziutkich Polaków, naszych dzieci i wnuków , którzy dzisiaj pod Pałacem Prezydenckim ,mówili do dziennikarzy :„ nie chcemy słyszeć słów „jakaś Polska”. Chcemy czuć i mówić „Moja kochana Polska”.

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka