To, co wydarzyło się na blogu FYM, a przypadło na okres mojej bardzo ograniczonej obecności na salon24.pl. Od wielu miesięcy nie zaglądałam na blog Pawła Przywary z dwóch przyczyn: pierwsza i zasadnicza to odmowa, jakiej Paweł udzielił mi na propozycji zorganizowania spotkania tete a tete z szefem ZP (celem wymiany informacji ze śledztwa blogerskiego za informacjami ZP we wrześniu ur.) pomiędzy nim a ministrem Macierewiczem. Druga – to ciąg dramatycznych wydarzeń rodzinnych, który (oby) zakończył się kilka dni zaledwie temu.
Odmowę udziału spotkania Paweł uzasadnił obawą ujawnienia swojej tożsamości. Ponieważ uczynił to w stosunku do ministra Macierewicza zrozumiałam, że mimo deklaracji uczynionej na moim blogu FYM ministrowi nie ufa. Pośrednio było to też wyjaśnieniem braku reakcji na agresywne komentarze pod jego tekstami przeciwko Antoniemu Macierewiczowi.
Od ponad roku mam okazję być bardzo blisko ustaleń ZP a także być w kontakcie bezpośrednim z wieloma członkami rodzin Ofiar. *Ten ostatni aspekt moich dociekań o wydarzeniach w Smoleńsku dał mi możliwość bardzo nagannej oceny wszelkich skandalicznych zarzutów wobec członków rodzin o pomoc w fałszowaniu informacji o wydarzeniach z 1O kwietnia, które pojawiały się na blogu FYM w związku z teorią maskirowki. Rozpacz i pragnienie poznania prawdy o przyczynach śmierci najbliższych to są dwa wnioski, którą musza być jasne dla każdego, kto miał okazję zarówno rozmawiać z rodzinami jak i obserwować ich ból i determinację wyjaśnienia wszystkiego, co przywiodło do dramatu w Smoleńsku. Każdy, kto zarzuca jakąkolwiek grę Rodzinom jest dla mnie kimś w rodzaju zimnej hieny, która z nieznanych dla mnie powodów krzywdzi tych, o których podobno chce zadbać. I jest niedopuszczalna.
Sadze,że podobnego zdania był także minister Macierewicz . Wynika to wprost z listu, jaki skierował do J. Mieszko- Wiórkiewicz.Oto fragment ”Z jednej strony opinia publiczna miałaby do czynienia z liczbami, wykresami, świadkami itd. Z drugiej zaś z nie popartymi żadnymi dowodami teoriami o porwaniu etc. Skutek oczywisty. Stalibyśmy się sektą a opinia publiczna pogrążałaby się w apatii i beznadziei.Powtarzam: szereg pytań a i wniosków sformułowanych w ramach koncepcji 'porwanie' uważam nie tylko za przenikliwe, ale i trafne. Równocześnie jednak twierdzę, że koncepcja ta nie ma wsparcia w żadnych realnych faktach, a szereg faktów bezspornych ja kwestionuje. (Przede wszystkim rozmowa telefoniczna Premiera Kaczyńskiego z Bratem).Przepraszam, że zająłem Pani zbyt wiele czasu. Ale szanuję Panią i cenie wiedzę oraz dociekliwość.Proszę więc o uczciwą dyskusję i rozważenie moichargumentów poważaniem.”
Widząc postępujący antagonizm grup skupionych wokół działań zwolenników FYM, a i ZP wiodący wprost do oskarżeń o agenturalność przeciwników uznałam to zjawisko bardzo niekorzystne i przeciwne do deklarowanej woli obu stron podejmujących swoje działania: dojścia do prawdy o Smoleńsku. Z przerażeniem patrzyłam jak zwarta dotąd grupa blogerów gromadząca wspólnie dane rozbija się na dwa wrogie obozy, a energia która mogłaby służyć dobrej sprawie marnotrawiona jest we wzajemnej agresji. **
Kilku blogerów (w tym i ja) próbowało spacyfikować wzajemne ataki. Niestety bezskutecznie.
Czekałam na jakiś koncyliacyjny tekst ze strony FYM, a, który zapobiegłyby dalszemu podziałowi blogerów. Niestety nie doczekałam się. Moje pytanie zatem brzmi: czy FYM nie zdawał sobie sprawy ze skutków takiej postawy? Czy tylko ogromne zadufanie w słuszność własnych poglądów przeszkodziło mu w załagodzeniu sporu? Może kiedyś się dowiemy.
Potem nastąpiło słynne ujawnienie tożsamości blogera. Tej, której tak mocno bronił od 2008 roku.( w mojej ocenie bardziej przez blogerami niż przed służbami) *** Chamski tekst o ministrze Macierewiczu i kontynuacja narracji smoleńskiej już na własny koszt: w której ujawnia istnienie jakiejś PPP, zmowę Jarosława Kaczyńskiego z Tuskiem. No i kompletnie kompromitującego stan jego umysłu interpretacje wypowiedzi o stanie ofiar po Katastrofie(„jakby spała” –śp. Katarzyna Doraczyńska oraz bzdurne interpretacje dotyczące, śp. Merty). Mimo, że Paweł- FYM odcina teorię maskirowki od swoich obecnych wniosków –przez ich absurdalność sam podważa wszystko co do tej pory mozolnie badali on i blogerzy.
Skutek jest następujący: część zwolenników maskirowki chce kontynuacji, część ma wszystkiego dosyć i opuszcza szeregi FYMowskich teorii, inni wędrują za swoim guru meandrami nowych teorii. Jeszcze inna grupa zwątpiła czy aby od początku nie była prowadzona przez mistrza na manowce w sposób zamierzony. Finał: dalsze rozbicie blogerskiego śledztwa smoleńskiego. W dodatku z rzuceniem cienia na inne teorie, co w konsekwencji wzmacnia pozycję oficjalnych ustaleń Komisji Burdenki II i Millera. ****Finalnym efektem jest wyraźny uwiąd dyskusji w zakładce Smoleńsk.
Bez jasnej deklaracji ze strony autora- nic nie wymyślimy. Dopóki On będzie milczał z powodu własnego wyboru albo nakazu należy się wstrzymać od przypisania intencji do chwili, kiedy będzie możliwa racjonalna ocena. BO zarówno łatwo jest skrzywdzić jak i przegapić niebezpieczeństwo złożenia zbytniego zaufania tam, gdzie go być nie powinno.
Ja osobiście mam żal do FYM, a, że w chwili gdy swojego zagrożenia, (jeśli ono wystąpiło) nie zauważał- w sposób stanowczy nie deklarował tego, co pojawiało się w niektórych jego komentarzach –równego prawa do rozdzielności kierunków śledztwa do momentu w którym nie znajdzie się tzw. twardych dowodów na poparcie końcowych tez.
CSK jest hipotezą wyprowadzona w oparciu o analizy publicznych wypowiedzi i niektórych, wybranych dokumentów. Nie do końca rzetelną nie adjustowano ustaleń choćby z członkami rodzin.
To można odmienić. Jeśli rozważni (pozostając przy całym swoim prawicowym romantyzmie) wezmą się w garść, odrzucą dogmatyzm swoich poglądów i wrócą do rzetelnej oceny materiałów. A przede wszystkim do dyskusji. Myślę, że FYM swoją maskirowkę doprowadził do końca upubliczniając CSK. Od tamtej pory pojawiło się bardzo wiele nowych informacji ze śledztwa cywilnego głównie z przesłuchań świadków. Owe informacje rzucają promyki światła na okoliczności wydarzeń z 1o kwietnia 2010r.
Zaczęła się batalia z i w BOR. Ta walka zapewne będzie kolejnym źródłem poszerzenia wiedzy o Smoleńsku. Mętne stanowisko prokuratury cywilnej, które zakończyło się umorzeniem i-po raz pierwszy w historii organów ścigania- wnioskiem o ocenę ewidentnego łamania procedur i przepisów przez wysokich rangą pracowników i członków administracji państwowej do ich szefa może stanowić wyłom dla kolejnych wnioskach, Zgodnie z retoryką użytą wobec szefa BOR takie same zarzuty winny objąć np. szefa Kancelarii Premiera, który podzlecał rzekomo dysponowanie flota rządowych samolotów swoim podwładnym. Taka konstatacja Prokuratury kłóci się jednak ze słynną wypowiedzią Arabskiego oraz raportem NIK „Zdaniem NIK Arabski, podejmując decyzję w sprawie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, potwierdził, że był koordynatorem lotów VIPów, w tym tego do Smoleńska.”*****.Pojawiają się przedziwne informacje z Ambasady w Moskwie i roli MSZ w związku z organizacją wyjazdu. Tu na dywaniku powinien stanąć minister Sikorski!
Paweł Przywara swoją nową teorią i konwersją złych na dobrych odbywa jakby drogę odwrotną do drogi do swojego biblijnego imiennika Pawła z Tarsu. Z Księcia przeobraża się na naszych oczach w Szawla. Szkoda. Jego (jeśli jest ofiarą a nie sprawcą) oraz tych, którzy mu bezgranicznie zaufali.
P.S. Znamy symptomy tego, co się stało, nie znamy żadnych wyników badań diagnostycznych. Więc trzeba cierpliwie poczekać z ostateczną diagnozą.
Uwaga: będę usuwać wszelkie jątrzące komentarze.
*Te kontakty i wspólne działania zaowocowały między innymi udziałem w realizacji tłumaczenia uwag polskich prokuratorów do raportu MAK (inicjatywa NDB 2010), uczestnictwem w pielgrzymce Rodzin do Ojca Św. A także udziałem w konferencji w Brukseli.
**Zaproponowane przez Amelke 222 założenie Księgi Hańby dość krótko dało nadzieję na zracjonalizowanie prac. Bo w równolegle w Lub-czasopiśmie pod tym samym tytułem zaczęły się pojawiać materiały, które mogły mieć charakter oskarżeń pod adresem konkretnych osób mimo ,że bazę zarzutów stanowiły tylko niepotwierdzone hipotezy. Szkoda, bo te same notki mogły być zamieszczone np.w raport 24 i wtedy nie podważałyby idei samej Księgi Hańby. Sądzę też, że znacznie ułatwiłyby to kontynuację tej idei przy zaangażowaniu obu zwaśnionych stron śledztwa smoleńskiego. Na pewno warto do Ksiegi hańby wrócić ,zakopując rowy podziałów
*** Tu miałam zawsze wątpliwości ; bo jeśli FYM był w pełni przekonany do siły i mocy służb postsowieckich to powinien przypuszczać, że zarówno IP jego komputera i adres mailowy wystarczyłyby spokojnie do identyfikacji jego właściciela. Korzystanie przeze niego z poczty na wp nie stanowiło przejawu jakiejś szczególnej ostrożności….
****daje znakomite argumenty do ręki przeciwnikom ZP. Na szczęście _tylko „póki co”.
***** Arabski powiedział też, że wstydzi się tego, iż w październiku 2008 r. kancelaria premiera odmówiła Lechowi Kaczyńskiemu rządowego samolotu, by mógł dostać się na szczyt UE do Brukseli. Retrospektywnie, w aspekcie Katastrofy Smoleńskiej….
****** O innych argumentach nie będę pisać chociaż jestem przekonana o ich wiarygodności(dotyczą zapisów z dokumentacji na lotnisku Okęcie z dnia 10.04.2010 oraz zdjęć)
http://wzzw.wordpress.com/2012/02/04/jak-arabski-uziemil-prezydenta/
Komentarze
Pokaż komentarze (148)