1maud 1maud
3594
BLOG

Dreamliner na Wiejskiej. Skażone Tupolewy

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 42

Wczoraj mieliśmy dreamlinera nad Warszawą i na lotnisku. Dzisiaj mamy lewicowego prezydenta Francji Hollnada, którego wizytę przestawia się nam w oprawie entuzjazmu równemu wczorajszej euforii z powodu przybycia pierwszego z 8 zamówionych samolotów pasażerskich.

Holland przybył na zaproszenie Komorowskiego, czego zdają się nie zauważać dziennikarze powołujący się na wizytę jako potwierdzenie niezwykłej aktywności Tuska w negocjacjach z przywódcami możnych krajów UE.

Holland nie powiedział nic czego nie można się było spodziewać: polityka rolna i wysokie fundusze na ten cel to główne pole walki dla Francji. Holland nie uważa aby ten cel stał w sprzeczności z funduszami na politykę spójności, ale skoro ciąć trzeba (z tym się zgodził) to utrzymanie wysokiego poziomu finansowania jednej dziedziny musi mieć wpływ na inny.

Cele wizyty Hollanda można odczytać z składu delegacji mu towarzyszącej: to 30 biznesmenów, reprezentujących wiele dziedzin aktywności gospodarczej, a sam Holland jako dziedziny zainteresowania biznesowego swoich rodaków wymienił infrastrukturę ( w tym wodociągi) i inne. Doświadczona gdańskim przykładem (prezydent miasta Adamowicz otrzymał od Francji Legię Honorową za współprace) przestrzegam inne regiony= mamy najwyższe opłaty za wodę i ścieki!

Holland zachowuje się tak ja zachowywali się wcześniej jego polityczni poprzednicy. W 1990 roku Francja utworzyła specjalną linię kredytową Credit National z której na niezwykle korzystnych warunkach mogły korzystać spółki z udziałem kapitału francuskiego w Polsce pod warunkiem realizacji tego kredytu… we francuskich firmach. Sarkozy obronił francuskie stocznie mając w nosie (podobnie jak Niemcy) restrykcyjne zakazy dofinansowania. Teraz Holland przyjeżdża zadbać o kol jen francuskie interesu w Polsce.

Tutaj nie sposób nie wspomnieć o dumnej wypowiedzi Komorowskiego, który powiadomił Hollanda i świat, ze ostatnio doszło do sytuacji, w której polski kapitał inwestuje za granicą. Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Dziennikarze TV zauważyli, że już trzeci dzień w strefie Gazy trwa walka. Doradca Komorowskiego jest zaniepokojony. Ma czym. Bo napięcie wzrosło po wzmożonych atakach rakietowych palestyńskiego Hamasu. A jak wyjdzie powszechnie na jaw to co niedawno napisał red. Gadowski, że prowadzone przed dwoma laty szkolenia były w mieście K. obejmowały więcej działań niż powinny? Red. Pałasiński n okrągło informuje nas o dużej dysproporcji sił zwaśnionych stron oraz o tym, że rakiety Grad pochodzą z Syrii a inne z Iranu. Na wszelki wypadek, gdyby komuś wpadło do głowy, że niektóre nazwy są rosyjskie i mógłby podejrzewać niewinnego sąsiada….

Nie mogło zabraknąć w tej feerii ciekawych interpretacji sensacyjnej informacji o znalezieniu w bliźniaczym do 101 TU 154 M stacjonującym w Mińsku Mazowieckim śladów substancji podobnych do tych, które urządzenia naszych śledczych wykryły w Smoleńsku. Co prawda w Mińsku Mazowieckim nie ma śladów wojny, a szczególności nie podlegały działaniom salonka pasy i fotele Tutki z numerem 102 (przez co niektórzy interpretatorzy wojennych pozostałości na miejscu katastrofy mogą czuć się lekko urażeni), a urządzenia buczą. Dlaczego dowiemy się dopiero po dłuższych badaniach laboratoryjnych. Prokuratura wpadł na pomysł sprawdzenia Tutki 102 dla uspokojenia opinii publicznej, która mogła sobie domniemywać, że te kilkaset próbek pobranych w Smoleńsku mogły jednak oznaczać trotyl i temu podobne tałatajstwa. Od dzisiaj Ne powinni mieć wątpliwości, ze substancje wysokoenergetyczne mogą być trotylem ale nie muszą. W dodatku znaleziono je nie w jednym samolocie, który uległ katastrofie, a w dwóch. Ten drugi w żadnej katastrofie z powody owych substancji nie uczestniczył.

Chcieli mnie życzliwi prokuratorzy uspokoić, ale nie zdołali. Bo jeśli samoloty przewożące najwyższe osobistości państwowe mogą latać sobie z tymi „wysokoenergetycznymi” substancjami na pokładzie co, do których będzie wiadomo po badaniach laboratoryjnych czy są materiałem wybuchowym czy nie po badaniach ekip pirotechnicznych warunkujących zezwolenie na wejście na pokład – to …Boże chroń mnie, bo nikt mnie inny nie chroni.

 Jeszcze nie widziałam kolejnego komunikatu na stronie NPW, który w związku z pierwszym musi się pojawić. O zaniedbanie rzetelności dopuszczania do lotów z najwyższymi dostojnikami państwa na pokładzie samolotami co, do których istnieje uzasadnione podejrzenie że mają na pokładzie niebezpieczne substancje! Pewnie pojawi się jutro.

Uspokoić mnie chciał też Bk Pieronek zapewniając dzisiaj, że w Smoleńsku mieliśmy do czynienia ze zwykłym wypadkiem. Specjalista od interpretacji słowa Bożego nie musi być nieomylny w kwestiach natury jak najbardziej przyziemnej.

No i uspokaja społeczeństwo niezawodna GW cytując informacje z prokuratury, że w badaniach sekcyjnych śp. Wassermana, Gosiewskiego i Kurtyki nie odkryto charakterystycznych śladów na ciałach i błonach bębenkowych, przez można wykluczyć spokojnie wersję wybuchu w samolocie. No bo jeśli można było wcześniej wykluczyć to, po co Szeląg opowiadał nam o tym, że dopiero obecnie zostały zlecone badania fizykochemiczne próbek pobranych z ciał podczas ekshumacji i mają one być badana w ramach jednej ekspertyzy ze śladami substancji wysokoenergetycznych pobranych w Smoleńsku?

Jako uzupełnienie przyczyn dla mojego braku spokoju dodam też niechęć badania ciała i ubrania śp. Księdza Rumianka detektorem jaki użyto w Smoleńsku i podobno w Mińsku Mazowieckim.

  Trwa festiwal zalewania biednych Polaków interpretacjami bez pokrycia. Nie zawsze nawet dba się o zachowanie pozorów rzetelnego przekazu.

 Opublikowano na http://obserwator.com/obserwacje/polityka/dreamliner-na-wiejskiej-skazone-tupolewy

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka