1maud 1maud
7247
BLOG

W co grają prof. Rońda, Lasek i NPW?

1maud 1maud Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 203

 

Każdy kto był lub śledził w mediach Konferencję Smoleńską wie, ze naukowcy, inżynierowie i wszyscy, którzy wypowiadali się na temat przebiegu katastrofy czynili to na podstawie ogólnie dostępnej wiedzy z raportów, Internetu, materiałów pozyskanych od dziennikarzy śledczych jeżdżących wielokrotnie do Smoleńska (głównie świadkowie), wiedzy rodzin ofiar oraz dodatkowo zakupionych przez naukowców zdjęć satelitarnych wysokiej rozdzielczości itp.
Nie do każdy ma jednak świadomość ( a w szczególności do wielu dziennikarzy, którzy pytają każdego rozmówce o wszystko) specyfiki pracy ludzi zajmujących się zagadnieniami katastrofy. Dobrze oddaje to podział prelegentów z I Konferencji Smoleńskiej.* Każdy z referentów opracowywał wąski zakres dziedziny wiedzy mającej wpływ na obraz przebiegu wydarzeń. Zarówno od strony samych wydarzeń jak i ich skutków. Bo przy braku materiałów rejestrujących samo zdarzenie- należy doskonale zabezpieczyć wszelkie, najdrobniejsze nawet ślady na miejscu zdarzenia, aby móc na ich podstawie wnioskować potem o zgodności przyjętych tez dochodzenia ze skutkami. Na tym polega każde, rzetelne śledztwo. O wyniku śledztwa przesądza spójność wszystkich analizowanych wycinków. Śladów nie zabezpieczono. Dlatego trzeba mozolnie je uprawdopodobniać na podstawie różnych danych oraz ocenie skutków katastrofy.
Profesor Rońda nigdy nie badał zagadnień związanych z pozycją samolotu i trajektorią lotu. W programie Kraśki był więc jedynie przekaźnikiem wiedzy pozyskanej od innych. *Jak sam to ujawnił w programie TV Trwam – zablefował. Bądź chlapnął z powodu niezbyt precyzyjnego rozpoznania zagadnienia przed wyjściem do studia na program Kraśki. Prof. Rońda popełnił błąd. Ewidentnie. Zgadzam się z oceną Seamana,**Zareagował jak należało.
Jednak histeria jaką zrobili z tego dziennikarze jest kompletnie niezrozumiała. Szczególnie w obliczu bardzo życzliwego milczenia mainstreamowych w obliczu innych, publicznych przykładów wprowadzenia milionów Polaków w błąd. Przez ponad trzy tygodnie najwyższe władze państwowe i media okłamywały Polaków co do godziny katastrofy, znanej im wszystkich od pierwszego dnia. Ówczesny Minister zdrowia rządu Tuska Ewa Kopacz społeczeństwo informowała o niezwykłej staranności w przeszukiwaniu miejsca katastrofy, co okazało się wielokrotnie zwykłym kłamstwem. Podobnie kłamała w sprawie uczestnictwa polskich lekarzy anatomopatologów w sekcjach i przy identyfikacji ciał w Moskwie. Skutek: konieczność ekshumacji i niepewność co do właściwego rozpoznania bliskiego u wielu rodzin ofiar do dzisiaj. Minister KPRM wprowadził w błąd rodziny co do możliwości otwierania trumien z ciałami Ofiar. To były informacje głoszone wielokrotnie we wszystkich mediach w Polsce. Wciskane każdemu obywatelowi w Polsce wielokrotnie ze wszystkich stacji radiowo-telewizyjnych, prasy i Internetu.  Nikt z autorów kłamstw nie został odsądzony od czci i honoru, a wręcz przeciwnie. Spotkały ich awanse: marszałkowstwa Sejmu RP i Ambasady w Madrycie. Skala rzekomej dezinformacji społeczeństwa w przypadku prof. Rońdy miałaby zasięg ułamkowy w stosunku do opisanych gdyby nie histeria… Bo przecież prezentacje trajektorii lotu TU 154 M są powszechnie znane od dawna. A także szacowane wysokości w momencie hipotetycznego uderzenia bądź nie w brzozę, czy sugerowane początku rozpadu. Reasumując: wypowiedź profesora Rońdy nie zmienia publicznie prezentowanych wyników badań innych ekspertów ZP i nie wpływa na wnioskowanie. Podczas gdy wcześniej opisane publiczne kłamstwa skutkowały koniecznością ekshumacji ciał. Albo – jak w przypadku fałszywie podanej godziny katastrofy – mogły wpłynąć znacząco na identyfikację (być może pozornie niemających znaczenia) zdarzeń u osób przebywających tego dnia w Smoleńsku. Oraz u tych, których obowiązkiem było rejestrować wszystko w Polsce.
   Tymczasem w cieniu afer które nigdy aferą nie były, (co najwyżej pewną ignorancją w stosunku do ewidentnego przeciwnika) dziennikarze spokojnie przechodzą do porządku dziennego nad informacjami płynącymi z Komisji Laska. Otóż pojawiły się zdjęcia szczątków samolotu z raportu Millera. Ponieważ wszystkie materiały z tego raportu zgodnie z obowiązującym prawem zostały przekazane do WPO –skąd pan Lasek miał do nich dostęp i zgodę na ich upublicznienie? Wszak są to ewidentnie materiały ze śledztwa.
Te informacje budzą dodatkowe wątpliwości we mnie z uwagi na informację uzyskaną przez mnie (a dotycząca tej materii) z Prokuratury Wojskowej. W tym celu przedstawię pewne daty i fakty.
Kilka tygodni temu zadałam takie pytanie do WPO:
        „5.„Szef Komisji powołanej przez pana premiera Tuska do wyjaśnienia raportu Komisji  Millera publicznie oświadczył, że otrzymuje od NPW materiały ze śledztwa. Ujawnił dwa takie przypadki. Proszę o specyfikację imienną materiałów przekazanych panu Laskowi przez WPO. Jakie uzasadnienie podaje prokurator referent śledztwa do realizacji próśb pana Macieja Laska o udostępnienie materiałów ze śledztwa?
Odpowiedz pozyskana z WPO w dniu 9 października b.r.”: ad. 5 ) użyte przez Panią sformułowanie „Szef Komisji powołanej przez pana premiera Tuska do wyjaśnienia raportu Komisji Millera publicznie oświadczył, że otrzymuje od NPW materiały ze śledztwa …. ‘” jest nieprecyzyjne i mylące, faktycznie bowiem NPW nie jest dysponentem materiałów śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, postępowanie prowadzi i co za tym idzie dysponuje zawartymi w nim materiałami Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, użycie formy ciągłej czasownika „uzyskuje” sugeruje, iż  mamy do czynienia z sytuacją permanentną, tymczasem doszło do dwukrotnego przekazania materiałów Zespołowi do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem ( powołanemu Zarządzeniem nr 28 Prezesa Rady Ministrów- M.P. z 2013 r., poz. 205 ), dotyczyło to m.in. ekspertyzy technicznej rejestratorów parametrów lotu samolotu Tu-154M wykonanej przez firmę ATM PP sp. z o.o. oraz ekspertyzy – opinii dotyczącej analizy rejestratora rozmów MARS-BM samolotu Tu – 154M wykonanej przez Instytut Ekspertyz Sądowych.
Dodać należy, iż takie same materiały zostały udostępnione Komitetowi Naukowemu I Konferencji Smoleńskiej oraz Zespołowi Parlamentarnemu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154 M z 10 kwietnia 2010 r.
16 października 2013 Otóż pan Lasek zaprezentował nowe zdjęcia.Za GW „Szef zespołu wyjaśniającego okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem Maciej Lasek pokazał niepublikowane dotąd zdjęcia zniszczonego skrzydła Tu-154M i złamanej brzozy. Przeczą one teorii o wybuchu na pokładzie samolotu prezydenckiego, wysuwanej przez zespół Antoniego Macierewicza. Fotografie pochodzą od ekspertów komisji Millera i Prokuratury Wojskowej - zostały wykonane między 11 a 19 kwietnia 2010 r. Maciej Lasek w rozmowie z Gazeta.pl objaśnił, co przedstawiają opublikowane zdjęcia”
Z informacji od referenta śledztwa wynika, że do dnia 9 października nie było ani przekazania ani nawet wniosku o wydanie zdjęć od pana Laska. Gdyby takowy wniosek był- zapewne rzecznik nie podkreślałby w swojej odpowiedzi do mnie incydentalności współpracy z panem Laskiem.
    Zważywszy na tryb udzielania dostępu do materiałów stosowany przez WPO i fakt prezentacji przez pana Laska otrzymanych materiałów w 6 dni później – należy domniemywać, że wnioski Komisji Propagandowej Laska(ZPL) są załatwiane bezzwłocznie. I mimo zapewnień prokuratury o braku ciągłości w zapewnianiu dostępu do nich – trudno w świetle opisanych zdarzeń uznać je za wiarygodne. Pod znakiem zapytania pozostaje równość traktowania podobnych podmiotów, jakimi są wedle prawa ZP i ZPL. Nie ma tu znaczenia, że ZPL to twór powołany przez Premiera. Wszak Prokuratura winna pozostawać jak najbardziej niezależna. Szczególnie od władzy.
Oświadczenie NPW w imieniu WPO jest jednoznaczne: prokurator- referent odcina się od cienia podejrzenia o udostępnianie na zawołanie materiałów ze śledztwa panu Maciejowi Laskowi. Stoi to w sprzeczności z informacja ujawnioną jakiś czas temu na Twitterze przez naszego (byłego chwilowo) kolegę z salon 24.Ojca Mądela.  Mamy więc sytuację w której albo Prokuratura mija się z prawdą, albo Maciej Lasek ma dostęp do materiałów Komisji gdzie indziej.
Gdyby sprawdziło się owo „gdzie indziej”, to dopiero byłaby heca. Póki co możemy powiedzieć, ze jak Lasek potrzebuje coś z WPO to ma od ręki.
Pożyjemy, zobaczymy.
 
P.S.
Histerię wobec skali pedofilii w KK na chwilę zdominowały analizy wokół ekspertów ZP. Dziennikarze zupełnie zapominają w swoich komentarzach o „jajku”. Gdyby nie skandaliczne zaniedbania polskich władz – nie byłoby podziału w ocenie tego co się wydarzyło w Smoleńsku 10 kwietnia 2013 roku.
 
 
*Na I Konfrencji Smoleńskiej :III. ZAGADNIENIA ZWIAZANE Z TRAJEKTORIĄ LOTU
Prowadzący Zdzisław Gosiewski, Politechnika Białostocka
13:50 – 14:20 Kazimierz Nowaczyk, University of Maryland - Analiza
zapisów urządzeń TAWS i FMS firmy Universal Avionics System Corporation zainstalowanych w rządowym samolocie Tu-154M 101

14:20 – 14:40 Marek Dąbrowski - Położenie samolotu w momencie uderzenia w brzozę i bezpośrednio po uderzeniu wg danych MAK i KBWL LP
14:40 - 15:00 Michał Jaworski - Próba interpretacji wybranych parametrów lotu –trajektoria pionowa oraz kąt przechylenia
15:00 – 15:20 Andrzej Flaga, Politechnika Krakowska - O potrzebie i możliwościach przeprowadzenia badań modelowych w tunelu aerodynamicznym Politechniki Krakowskiej potwierdzających hipotezę zniszczenia samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem przez rozerwanie samolotu w powietrzu

15:20 – 15:40 Jacek F. Gieras, Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy - Hipoteza eksplozji w zewnętrznym zbiorniku paliwa lewego skrzydła na skutek zapłonu elektrycznego mieszanki paliwo- powietrze
 
 
1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka