1maud 1maud
682
BLOG

Moc z Lortycji. Moc wyobraźni, wytrwałości i konsekwencji.

1maud 1maud Kultura Obserwuj notkę 10

Nie wiem co bardziej mnie fascynuje w tej historii. Czy jej pierwszy, zwycięski etap czy przebieg drogi do tego miejsca. Etap zakończył się wczoraj. Wtedy gdy pod dom Paulinki przyjechał kurier przywożąc dużą, pachnącą farbą paczkę. A w niej : pierwsza książka naszej wnusi.
Pierwsza książka wydana drukiem. Oczywiście oblana łzami radości Paulinki i przedmiot dumy jej najbliższych. Dojrzały owoc jej wyobraźni. Której przejawy fascynowały nas od wczesnego dzieciństwa Pauli. Jako trzylatka rozpoczęła niekończące się rozmowy przez wyimaginowana słuchawkę, wyimaginowanego telefonu z wyimaginowaną,dorosłą przyjaciółką. Przedmiotem rozmów była najpierw liczna rodzina Paulinki ( siedmioro dzieci, których imion nigdy nie zapominała!). Później pojawiły się scenariusze „kręconego” wspólnie z przyjaciółką filmu i reżyseria spektakli teatralnych. Te ostatnie wdrażała w życie reżyserując dziecinne przedstawienia (rozpisane na role) z udziałem swojego brata i kuzyna.
Swoje pierwsze wierszyki dyktowała opiekunce w przedszkolu. Prosząc, aby przedszkolanka zapisała to, czego ona jeszcze nie potrafi. To był krótki okres. Bo w wieku 4/5 lat potrafiła sama przelać wytwory swojej wyobraźni na papier. Pamiętam jej „najpierwszą” książkę. Każdy rozdział to było jedno, rozbudowane zdanie. O chłopcu, który nie chciał się bawić w przedszkolu lalką w rodzinę. Bo nie umiał być ojcem….
To jeden z jej wierszyków (miała 5 lat)
Mamo droga
Przyszło lato
Rosną kwiaty na łące i w ogródku
I w różnych ogródkach
Potem lato odeszło
Przyszła jesień

 

Opadły liście
Kolorowe, złote i świecące.
Skończyła się jesień
I przyszła do nas zima
Więc smacznie się wyśpimy
 Od 6 lat trwa jej fascynacja musicalem. Stała się wiernym widzem Teatru Roma. Każdy spektakl oglądała po kilka razy. W efekcie zna na pamięć wszystkie główne partytury wystawianych tam musicali. Podczas wyjazdów z rodzicami za granicę oczywiście jednym z głównych punktów programu jest wizyta w Teatrze muzycznym. Ten nawyk stal się przyczyna zabawnego zdarzenia dwa lata temu. Podczas corocznych wakacji spędzanych z bratem i kuzynem razem z nami w Karwicy urządzamy sobie spływ kajakowy Krutynią. W pewnym momencie usłyszeliśmy dobiegający nas z łodzi śpiew angielskojęzycznej młodzieży. To była piosenka z Phantom of The Opera. Paulinka dołączyła do chóru. Podczas mijanki młodzi Anglicy zapytali Paulę skąd zna tę piosenkę. A ona wyjaśniła, ze widziała kilkakrotnie spektakl w Polsce, była też na musicalu w Londynie i Nowym Yorku.
  Widzieliśmy na ich twarzach wyraźnie zdumienie. Młodziutka Polka, w mazurskiej głuszy i takie doświadczenia. Zapewne nasi przygodni towarzysze podróży będą dobrymi ambasadorami poziomu  kultury Polaków pośród swoich znajomych. Pół roku później Paulinka zobaczyła ogłoszenie o castingu do Warsztatowej Akademii Musicalowej. Była samoukiem w śpiewie. Ale od dwóch lat uczyła się tańca. No i udało się jej spełnić marzenie. Już drugi rok stanowi cząstkę zespołu WAM, stworzonego przy i z inicjatywy aktorów Teatru Roma.
Zajęcia w Teatrze, egzaminy do gimnazjum mocno spowolniły jej pracę nad Mocą Lortycji. Cała historia pewnej Angielki i dziewczynki z Nowego Yorku powstała ponad dwa lata temu. Nieodkryty świat glind, agderów i palin rządzony przez dynastię Lajdr czekał na ostatni szlif autorki. Postanowiłam twórczość Paulinki poddać pod osąd Witka Gadowskiego. Dla mnie cudem była sama wola pisania mojej wnusi. Werdykt Witka był sercu miły: wysłać do wydawnictwa! Miał rację -tuż przed ostatnia Wigilią mama Paulinki otrzymała maila z wydawnictwa, które postanowiło wydać książkę. I ja w tym momencie w domu Paulinki byłam. I ja tej uczcie radości uczestniczyłam.
   Byłam też świadkiem pytania recenzentki książki czy aby na pewno to samodzielny twór nastolatki. Bo wiele świadczy o niezwykle dojrzałym spojrzeniu autorki.
Moc z Lortycji to owoc wyobraźni jedenastolatki. Doszlifowany w wieku lat 13. To także owoc wytrwałości w dążeniu do celu młodziutkiej autorki. Kiedy wracam pamięcią do dnia radości z narodzin wnuczki nie mogę nie wspomnieć o tym, że asumptem do dzisiejszych owoców Paulinki był owoc sprawczy. „Poród przebiegł bez żadnych zakłóceń. Kiedy zmęczonej córce , lekarz położył wnuczkę na piersi ,ona wzięła maleńką w swoje ręce ,pocałowała ją i podniosła podając swojemu mężowi  mówiąc: patrz Piotrusiu, to owoc naszej miłości....”
Książka ukaże się w księgarniach internetowych 29 kwietnia. Po wyczerpaniu nakładu trafi do księgarń. Oby tak się stało!
P.S.
Natalia mieszkała w Londynie, w dużym domu z ogromnym ogrodem. Jej rodzice byli bardzo bogaci, ale pracowali całymi dniami, więc dziewczynka zostawała w domu ze służącą Dominiką. Pewnego dnia po raz pierwszy została sama w domu. Bawiła się w ogrodzie, kiedy przez alejkę weszła do niej zapłakana dziewczynka. Miała na imię Klara. Pochodziła z ubogiej rodziny, która z powodu problemów finansowych zdecydowała się, by wysłać ją do dalekich krewnych w Londynie. Dziewczynki po zapoznaniu się zdecydowały, że pójdą do lasu nazbierać wrzosów. Kroczyły śmiało, gdy nagle ujrzały w ziemi wielki dół. Zaintrygowane zdecydowały się do niego wejść i… w tej chwili zaczęła się ich niezwykła przygoda…

 


http://1maud.salon24.pl/90913,wiara-nadzieja-i-milosc,2

http://czytam.pl/k,ks_319955,Moc-z-Lortycji-Deptula-Paulina-Marta.html

http://librabooks.osdw.pl/ksiazka/Deptula-Paulina-Marta/Moc-z-Lortycji,65636102463KS

http://www.czarty.pl/moc-z-lortycji-deptula-paulina-marta-p-1424956.html

http://www.korob.pl/moc-z-lortycji.html

http://www.weltbild.pl/paulina-marta-deptula_a187563.html

 

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura