14.02.2014 r. „Szef rządu w odpowiedzi na pytanie dziennikarza ocenił jednak, że nie widzi żadnego powodu, aby to - bulwersujące także jego zamieszanie komunikacyjne -"w jakikolwiek sposób podważało zasadnicze ustalenia komisji Millera". - Nie widzę w tej chwili żadnego powodu, aby komisja Millera wznawiała prace - podkreślił.”
Powyższa wypowiedź dotyczyła zamieszania wywołanego różnicami w wysokości przełamania brzozy w raportach Millera i podawanych przez prokuratorów WPO.(5m-do 7,7 z korektą do 6,6m).* Opłacany sowicie przez premiera obrońca wersji Millera pan Lasek półtora metra różnicy z danych Millera wyjaśnił prosto: „). "W raporcie komisji Millera podano wysokość uderzenia w brzozę, które doprowadziło do oderwania końcówki skrzydła, a nie wysokość przełamania drzewa” .Czyli uderzyło półtora metra wyżej by niżej się przełamało…”
Ujawnione przez Marka Dąbrowskiego(przeanalizowane przez doświadczonych pilotów Tupolewa!) różnice w wartościach siły oddziaływania przez pilotów na wolant (do szczegółów odsyłam do artykułu źródłowego) stawiają premiera w bardzo niezręcznej sytuacji.Dlaczego? M.Dąbrowski wyjaśnia: „Czarne skrzynki” w tupolewie rejestrują wartość kąta, o jaki kolumna wolantu jest odchylona od pionu przez pilota. Wolant może być albo ściągnięty na siebie, co powoduje zwiększenie kąta pochylenia samolotu, albo odepchnięty- wtedy kąt pochylenia samolotu zmniejsza się. Na podstawie zapisanych kątów odchylenia wolantu specjaliści z MAK obliczyli jego odchylenia liniowe (w milimetrach), a także powodujące te odchylenia siły, z jakimi pilot operował wolantem (w kG). Mając te dane, MAK „zrekonstruował” nieprofesjonalne zachowanie nieradzącego sobie ze ściąganiem wolantu pilota, i opisał je w raporcie. Komisja Millera nie przeprowadziła analogicznych analiz, nie kwestionując także wyników, jakie otrzymali Rosjanie.” I dalej ujawnia dane dot. wartości siły oddziaływania pilota na wolant zgodnie z książką wydana przez Państwowy Uniwersytetu Lotniczo-Kosmicznego w Samarze „Tupolew-154”.” Według informacji zawartych w książce, aby ściągnąć wolant „na siebie” o maksymalną wartość- 200 mm- pilot musi użyć siły 33 kG, przy czym ta siła może być mniejsza lub większa od podanej o 3,9 kG.”. W raporcie MAK mamy 24,2 kG (różnica 8,8 kG). Jednak najważniejsze jest to, że wartość wychylenia wolantu zapisana w czarnej skrzynce jest maksymalna! Co oznacza ,ze należy przyjąć maksymalne wartości przyłożenia siły. Tymczasem w raporcie Mak przyjmuje się lekko wartość o 8 kg mniejsza od maksymalnej!
Sytuacja jest jasna :albo w raportach MAK i Millera podano świadomie nieprawdziwe dane albo doszło do rażącej pomyłki w ocenie zapisów z czarnej skrzynki. W obu przypadkach jest to powód do natychmiastowego wznowienia działania nowej Komisji badania wypadków lotniczych! Ponieważ na tej podstawie wnioskowano o braku kompetencji polskich pilotów. Jako uzupełnienie tylko dodam: materiał ten służy jako baza do oceny sekwencji wydarzeń dla prowadzącej śledztwo smoleńskie prokuratury. Zatem i ona winna natychmiast podjąć działania zmierzającego do wyjaśnienia ujawnionych sprzeczności.
* W poniedziałek Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że brzoza - w którą uderzył 10 kwietnia 2010 r. samolot Tu-154M - została przełamana na wysokości około 6,66 m. Wcześniej prokuratura omyłkowo podała, że przełamanie nastąpiło na wysokości 7,70 m. "Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przeprasza za błędne podanie danych, będące niezamierzonym efektem oczywistej omyłki rachunkowej. Omyłka ta wynikła z chęci jak najszybszego udzielenia odpowiedzi na pytanie dziennikarza" - napisał rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa w poniedziałkowym komunikacie.http://wyborcza.pl/1,76842,13401618,Tusk__Nie_ma_powodu__by_komisja_Millera_wznawiala.html#ixzz30KxairTZ
http://wpolityce.pl/forum/smolensk/68-dyskusje-pod-publikacjami-dzialu-smolensk/tematy/73807-odejscie-1004-czyj-blad-osiem-pytan-do-zespolu-macieja-laska-komentarze-publikacji
