Nieuchronnymi krokami zbliża się reforma służby zdrowia. Oprócz wprowadzenia systemu sieci szpitali zmieniony zostanie system rozliczenia procedur. W miejsce wycen kosztów leczenia konkretnego pacjenta – ma być wprowadzony ryczałt.
Rozwiązanie ryczałtowe może redukować koszty (skraca czas skomplikowanych rozliczeń). Ale może tez doprowadzić do zadłużenia szpitali w przypadku niedoszacowania rzeczywistych kosztów. Lub też do legalnego poprawiania sytuacji finansowej szpitali, w których koszt leczenia jest mniejszy niż w innych. Należy liczyć tutaj na dokładne przygotowanie się do wprowadzenia ryczałtu na bazie danych rzeczywistych kosztów, uzyskanych podczas stosowania starego systemu rozliczeń.
Bez względu na zapowiedzi kolejne zmiany w systemie funkcjonowania poprzednich systemów finansowania i rozliczeń – pieniądze nie szły za pacjentem, jak obiecywali nam kolejni ministrowie. A koszty rzeczywiste leczenia pacjentów szpitali wcale nie były redukowane.
Podam przykład z własnego ogródka. Mój ciężko chory na serce brat trafił na oddział chirurgiczny powodu zapalenia woreczka żółciowego. Z powodu racjonalizacji systemu i rozliczenia procedur – nie mógł być równocześnie leczony na przypadłości sercowe. Dla uzyskania specjalistycznych badań ( w jego przypadku niezbędnych) musiałby wypisać się z oddziału chirurgii i położyć się na oddziale kardiologii. Na tym nowym oddziale musiałby przejść stosowne procedury leczenia, wymagające od nowa badań i wydłużające czas pobytu w szpitalu. Zważywszy, że „hotelowa doba szpitalna" pożera od 350 zł do kilkuset ( na OIOM rośnie koszt do tysięcy)
złotych- łatwo policzyć, że oszczędność na procedurach rodzi koszty w innym miejscu.
W opisanym przypadku kierownik oddziału ( odejście od nazwy ordynator to nie tylko werbalna zmiana) szefowie oddziałów zostali zmuszeni do zmiany optyki swojej pracy. Z nadzorcy efektywnego leczenia pacjenta zmienili się w nadzorcę nad budżetem powierzonego mu oddziału. To w wielu przypadkach, szczególnie młodych lekarzy spowodowało znacząca zmianę w sposobie traktowania chorego. Z żywego człowieka stawał się często „procedurą”. Opłacalną w określonych przypadkach zachowania leczącego go lekarza. Z pistoletem przystawionym do głowy- NFZ kasy nie da za leczenie niegodne z przepisami – wiec leczmy w jego ramach. Bo nie będzie gdzie pracować w przypadku bankructwa szpitala.
System sieci szpitali, w których można będzie uzyskać wysokospecjalistyczną pomoc w warunkach zagrożenia życia z możliwością doleczenia w mniej kosztownych placówkach szpitalnych z nowego systemu- wydaje się być bardzo racjonalny.
Zmiany w systemie ratownictwa medycznego powinny wesprzeć zasób lekarzy leczących w placówkach służby zdrowia.
Przywrócono specjalistyczne staże dla młodych lekarzy. Ciekawa jestem jednak czy zwiększy się liczba rezydentur w szpitalach i jakie środki przeznaczy się na jej utrzymanie.
Ta jak w tytule napisałam- diabeł tkwi w szczegółach. Na te szczegóły będziemy musieli niestety jeszcze trochę poczekać.
Obawiam się jednak, że jak zwykle ostatnio w miejsce merytorycznej dyskusji nad modelem i gotowości do wsparcia zmian oraz propozycji (pewnie niezbędnych) korekt – będziemy mieli znowu wojenkę polityczną. Czego polskim chorym nie życzę.
http://gazetalekarska.pl/?p=30057
http://www.rynekzdrowia.pl/Listy/koszty-procedur-medycznych,13253.html
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sld-kopacz-zepsula-reforme-sluzby-zdrowia/zg0yj
Komentarze