1maud 1maud
6940
BLOG

Rozbiór RSW -Perełki PRL-u cz.IV

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 14

 

   Likwidacja RSW spowodowała dramat części pracowników gazet i firm związanych z koncernem(nie otrzymali wypłat, niedofinansowane gazety lokalne, które przejęli. upadały, inne tytuły szybko przejmował zagraniczny kapitał).

    Likwidatorzy majątku, roztrwonili pieniądze na luksusowe wynagrodzenia i życie ponad stan (loty helikopterami itp.) ,a także dysponowali tytułami wedle własnego widzimisię.

   Dlatego bilans RSW ,przy wykreślaniu z Rejestru przedsiębiorstw, był żałosny. Pozostało dla SP  oko. 50 mln złotych. Pierwotnie wartość szacowano na 600 mln zl.

     Co i rusz, wraca w salonie jednostronny zarzut wobec PC o zawłaszczenie majątku RSW. Nie ratuje opinii dwukrotny wyrok Sądu w tej sprawie, orzekający o niewinności.

     Inne wyroki sądów, wobec przedstawicieli innych opcji politycznych, są wystarczającym uwolnieniem od zarzutów.

      Warto się więc przyjrzeć szczegółom prywatyzacji .Dlatego zamieszczam obszerne fragmenty opracowania Jana Majchrowskiego i samego raportu o likwidacji. A także oceny posłów w Sejmie.

„Równolegle z pracami nad ustawą o partiach politycznych toczyły się prace

nad kilkoma ustawami, których celem było prawne uregulowanie kwestii majątku

b. PZPR. Zaliczyć do nich można ustawę z 22 marca 1990 r. o likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” . RSW była zaliczana do największych koncernów prasowych w Europie jako właściciel niemal całej prasy polskiej (kilkadziesiąt tytułów) wraz z dziewiętnastoma dużymi drukarniami (i czterema w budowie),przedsiębiorstwem handlowym, zakładami produkcyjnymi, budowlanymi i ośrodkami wypoczynkowymi. RSW należała faktycznie do PZPR-u. Jej ostatnim szefem był Jerzy Urban. Utrzymywanie takiego majątku w rękach jednego ośrodka politycznego oznaczałoby kontynuowanie monopolu prasowego i bezpośrednio rzutowałoby na kształtowanie opinii społeczeństwa, w tym opinii związanych z wyborami (pod koniec 1990 r. miały miejsce pierwsze powszechne wybory prezydenckie, a w następnym roku pierwsze po wojnie wolne i demokratyczne wybory parlamentarne).

      Rozbicie koncernu RSW miało więc znaczenie kluczowe dla pluralizacji życia politycznego, w tym dla swobodnego kształtowania się systemu partyjnego. Fatalny stan majątkowy nowych partii politycznych, wywodzących się z dawnej opozycji, niepomiernie utrudniał wydawanie pism periodycznych wyłącznie w oparciu o własny majątek.

O wiele większe szanse powodzenia dawało przejęcie tytułu już istniejącego wraz z infrastrukturą. Założenie od podstaw ogólnopolskiego dziennika przez kapitał rodzimy okazywało się przedsięwzięciem niewykonalnym, o czym świadczy upadek wielu takich inicjatyw.

 Wyjątek stanowiła „Gazeta Wyborcza”, która jednak powstała w szczególnej sytuacji politycznej(wybory czerwcowe 1989 r.) jako dziennik de iure spółki kilku osób fizycznych,który jednak długo utożsamiany był z NSZZ „Solidarność” i całą opozycją antykomunistyczną. Pozwoliło mu to na błyskawiczny sukces tak wydawniczy, jaki finansowy.

Pytanie, w ręce jakich ośrodków politycznych dostanie się mienie RSW, było pytaniem o to, kto zdobędzie istotny wpływ na kształtowanie opinii publicznej.

Stawiając RSW w stan likwidacji ustawa dawała uprawnienia w zakresie dysponowania całym ogromnym mieniem RSW Komisji Likwidacyjnej, a do składania oświadczeń woli w jej imieniu upoważniła przewodniczącego Komisji wraz z jednym z jej członków (art. 3 ust. 3). Zarówno przewodniczącego, jak i członków Komisji powołać miał Prezes Rady Ministrów, co zostało dokonane przez Tadeusza Mazowieckiego w dniu 6 kwietnia 1990 r. Przewodniczącym siedmioosobowej Komisji został Jerzy Drygalski, zastąpiony w listopadzie 1990 r. przez Kazimierza

Strzyczkowskiego . Tych siedem osób mocą decyzji Premiera, a więc podmiotu jak najbardziej politycznego (który to w chwili zatwierdzania planu zagospodarowania majątku RSW był już kandydatem na urząd Prezydenta), decydowało o losie tego społecznie szczególnie doniosłego majątku. Wybór takiego sposobu decydowania o podziale całej niemal polskiej prasy był bardzo śmiały .

Co prawda, § 2 uchwały nr 172 Rady Ministrów stanowił, że „Komisja Likwidacyjna kieruje się jawnością zasad przetargów, przeciwdziała próbom monopolizacji rynku prasowego przez podmioty krajowe i zagraniczne”, jednak przepis ten, nieprecyzyjny i nieopatrzony jakąkolwiek sankcją, nie miał żadnego znaczenia praktycznego. Ponadto przepis art. 6 ust. 1 ustawy o likwidacji RSW nakazywał sprzedaż majątku tej Spółdzielni według zasad określonych w art. 4 ustawy z dnia 20 stycznia 1990 r. o zmianach w organizacji i działalności spółdzielczości . Zasady te sprowadzały się do tego,

 że prawo nabycia likwidator przyznawał według pierwszeństwa przysługującego osobie „...która zaoferowała najkorzystniejszą cenę i inne warunki nabycia”. Interpretacja terminu „inne warunki nabycia”, jak i ich znaczenie w stosunku do oferowanej ceny, ustawodawca pozostawiał likwidatorowi, w tym przypadku Komisji Likwidacyjnej RSW. Nietrudno zauważyć, iż były to kryteria nader nieostre.

  Ówczesny minister zajmujący się partiami politycznymi – Aleksander Hall – przyznał

później, że Komisja Likwidacyjna „miała ogromną władzę”.

 

Zasadnicze znaczenie dla kształtu prywatyzacji prasy miał też art. 5 ustawy o likwidacji RSW. Przewidywał on „przekazanie” (a więc z pominięciem przetargu) poszczególnych „wydawnictw i innych jednostek organizacyjnych” spółdzielniom pracy założonym przez co najmniej połowę pracowników tych jednostek w celu kontynuowania działalności. Warunki takiego przekazania były raczej symboliczne i sprowadzały się do wniesienia przez członków tych spółdzielni udziałów człon-kowskich w kwocie odpowiadającej co najmniej trzykrotnemu średniemu wynagrodzeniu miesięcznemu, pobieranemu przez pracowników zatrudnionych w tych wydawnictwach lub jednostkach w 1989 r. W świetle kilkusetprocentowego współczynnika inflacji w tymże roku można mówić o zupełnie bezpłatnym rozdysponowaniu niektórych tytułów przez Komisję Likwidacyjną RSW.   

Rozdanie poszczególnych tytułów spółdzielniom pracy miało też swój aspekt polityczny. Należy bowiem pamiętać, iż w stanie wojennym miała miejsce szeroka „weryfikacja”dziennikarzy, w wyniku której osoby związane z opozycją solidarnościową zostały w bardzo wielu przypadkach usunięte z pracy i nie powróciły już do swoich

macierzystych redakcji. Tym samym, nie znalazły się one w nowych, „uwłaszczonych” spółdzielniach pracy. W pierwszym planie zagospodarowania mienia RSW, zatwierdzonym przez rząd, do przejęcia przez spółdzielnie pracy w tym trybie przeznaczono 63 tytuły wraz z majątkiem oraz inne jednostki (np. wydawnictwo „Książka i Wiedza”) .

 

Rząd premiera Bieleckiego zmienił wcześniejszą uchwałę Rady Ministrów w odniesieniu do planu zagospodarowania majątku RSW i zdecydował się na zastosowanie sprzedaży majątku (w miejsce leasingu spółdzielniom pracowniczym czy pozostawienia go w rękach Skarbu Państwa). Dotyczyło to jednak tylko niektórych zakładów graficznych, nie zaś samych wydawnictw bądź tytułów prasowych .

 

Udowodnienie, że w wyniku takiego trybu dystrybucji majątku RSW prasa polska znalazła się w ręku określonej politycznie czy partyjnie opcji, byłoby zadaniem bardzo trudnym, wymagającym szczegółowej oceny profilu każdego z tytułów z osobna i przeanalizowania pod tym kątem składu personalnego tak redakcji poszczególnych tytułów, jak i bacznego przyjrzenia się ich właścicielom. Jednak w kręgach prawicy dominowała opinia, że taki podział mienia RSW był dla niej

krzywdzący, gdyż doprowadził do podziału prasy między ośrodki lewicowe, w tym o sympatiach postkomunistycznych, i centrowe, ogniskujące się wokół partii premiera Mazowieckiego czy też ugrupowania liberałów gdańskich. Jarosław Kaczyński, którego ugrupowanie Porozumienie Centrum (PC) poprzez Fundację Prasową Solidarności uzyskało wpływ na pismo codzienne „Express Wieczorny”, publicznie stwierdził, iż uzyskał polityczną zgodę na ten zakup od ministra Aleksandra Halla (nie będącego przecież członkiem Komisji Likwidacyjnej RSW) w zamian za rezygnację ze starań o dziennik „Życie Warszawy”: „było to do przyjęcia, gdyż <Życie> miało pozostać w orbicie wpływów środowiska Halla, a nie Michnika, czego najbardziej obawialiśmy się” .

Nabywca „Życia Warszawy” –Nicola Grauso na stanowisko redaktora naczelnego powołał następnie Kazimierza Wóycickiego (później Tomasza Wołka) – a więc osoby związane w tym czasie z obozem Tadeusza Mazowieckiego. Komentując wypowiedź J. Kaczyńskiego, Aleksander Hall stwierdził: „Owszem, Kaczyński ze dwa razy mówił ze mną o tym – ale ja nie podejmowałem decyzji, choć miałem duży wpływ na obsadę Komisji Likwidacyjnej RSW. Niektórzy członkowie Komisji radzili się mnie jak postąpić w konkretnych sprawach. Ale ja decyzji nie podejmowałem” .

 

Zauważyć wreszcie należy, iż dystrybucja mienia RSW, aczkolwiek sama w sobie będąca zjawiskiem bardzo pożądanym dla rozwoju pluralizmu partyjno- -politycznego, następowała w określonej sytuacji polityczno-gospodarczej. Po pierwsze, dokonał jej rząd działający w oparciu o parlament, któremu daleko było do pełnej reprezentatywności. Wówczas było to jednak niejako zło konieczne. Po drugie, w realiach roku 1990 podmiotami predestynowanymi do nabycia majątku

RSW były krajowe podmioty gospodarcze powiązane z uwłaszczającą się od czasów Mieczysława Rakowskiego nomenklaturą albo kapitał zagraniczny. Faktem

jest, że ugrupowania prawicy nie miały „szczęścia” w procesie dystrybucji i pluralizacji prasy. Wyjątek stanowił „Express Wieczorny”, który znalazł się w rękach osób związanych z PC.

 

Jeśli z jakichś powodów nie można było oficjalnie podarować gazety nowej politycznej władzy, Komisja szukała kupca, rekomendowanego przez partię, bliską aktualnemu premierowi.
Za rządów Mazowieckiego najbardziej dochodowym pismem było wielonakładowe - w weekendy 700 tys. egzemplarzy – Życie Warszawy. Jego roczny dochód w 1989 roku to blisko 10 miliardów złotych. Dziennik sprzedano za 40 miliardów złotych spółce Życie-Press, utworzonej przez włoską firmę STEI Nicola Grausa, spółdzielnię wydawniczą Czytelnik, Wielkopolski Bank Kredytowy i spółkę Varsovia-Press - własność redaktora naczelnego tego dziennika Kazimierza Wóycickiego i jego zastępcy Tomasza Wołka. Oficjalnego poparcia spółce Życie-Press udzieliła Unia Demokratyczna.

 

 

Niekwestionowanymi beneficjantami rozbijania RSW zostali natomiast członkowie wszechwładnej Komisji Likwidacyjnej. Zwłaszcza jej pierwszy przewodniczący, Jan Drygalski z Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego w Łodzi, bo miał dostęp do najlepszych konfitur

W nie rozpowszechnianym raporcie NIK odnotowano, że tylko dwóch członków komisji: Jan Bijak i Krzysztof Poklewski -Koziełł pracowało społecznie. Natomiast od kwietnia 1990 roku do stycznia 1992 wynagrodzenie członków Komisji pochłonęły 262,9 mln st. złotych, z tego Drygalskiego i jego następcy Strzyczkowskiego wzięli 163,7 mln zł. To były apanaże znacznie wyższe, niż ministerialne. Przewodniczących otaczał liczny zespół etatowych doradców. Za Drygalskiego było ich czternastu.

Byli też pełnomocnicy, którzy niezależnie od wynagrodzenia miesięcznego - średnio 3,6 mln st. złotych, brali comiesięczne pensje tej samej wielkości za konsultacje w wydawnictwach, które w Komisji reprezentowali.

Drygalski otworzył drogę do biznesu swemu przyjacielowi, Jackowi Dębskiemu, dziennikarzowi w łódzkim Ekspresie Ilustrowanym, którego zrobił prezesem centrali przedsiębiorstwa kolportażowego „Ruch”.

Dębski zachowywał się jak prominent wysokiego szczebla. Na weekendy do Łodzi i Torunia latał państwowym helikopterem. Zasłynął wydaniem polecenia terenowym oddziałom „Ruchu”, aby wspierały mało poczytne tygodniki prawicowe: Centrum, Najwyższy Czas, Ład, Przegląd Polityczny. Te tytuły kioskarze musieli odpowiednio eksponować. Dębski czuł się bezkarny. Gdy Krzysztof Poklewski-Koziełł członek Komisji Likwidacyjnej zwrócił się pisemnie do Jerzego Drygalskiego, aby rozliczyć prezesa za jego skandaliczną prywatyzację empików i narażenie przedsiębiorstwa „Ruch” na duże straty sprowadzeniem „na lewo” ogromnej partii źle sklejonych adidasów, list natychmiast znalazł się w rękach Dębskiego. Dopiero po odejściu Drygalskiego, Dębski został odwołany przez premiera Jana Olszewskiego.

Opinia wszechwładnego likwidatora zdecydowanie pomagała w urządzeniu się na przyszłość nawet po utracie lukratywnego stanowiska. Największą karierę z tego grona zrobił Jerzy Drygalski. Zaraz po rozstaniu się z Komisją w 1992 roku, minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski zrobił go na sekretarzem stanu.

 USTAWODAWSTWO SEJMU LAT 1989-1991...

JAN MAJCHROWSKI

Zarządzeniem nr 32 Prezesa Rady Ministrów z dnia 6 kwietnia 1990 r. w sprawie powołaniakomisji likwidacyjnej dla przeprowadzenia likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-

-Książka-Ruch” (M.P. nr 13, poz. 101) powołano członków komisji w osobach: Jana Bijaka, Andrzeja Grajewskiego, Alfreda Kleina, Krzysztofa Koziełł-Poklewskiego, Macieja Szumowskiego i Donalda Tuska.

Por.: J. Sadecki, Drukarnie w Krakowie i Gdańsku. Na sprzedaż czy do zwrotu, „Rzeczpospo-

lita” z 16 sierpnia 1996 r.

Dz.U. nr 6 poz. 36 i nr 11 poz. 74.

 

Uchwała nr 172 Rady Ministrów z dnia 29 października 1990 r. w sprawie zatwierdzenia planu

zagospodarowania majątku Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” w likwi-

dacji oraz w sprawie dysponowania składnikami majątku tej Spółdzielni (wraz z załącznikiem)

(M.P. z 1991 r., nr 3, poz. 13).

Uchwała nr 135 Rady Ministrów z dnia 30 września 1991 r. zmieniająca uchwałę w sprawie

zagospodarowania majątku Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” w likwi-

dacji oraz w sprawie dysponowania składnikami majątku tej Spółdzielni (M.P. nr 32, poz. 226).

Czas na zmiany. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawia Michał Bichniewicz i Piotr M. Rud-

nicki, Warszawa [1993], s. 99-101.

Rozmowa z Aleksandrem Hallem przeprowadzona w dniu 11 czerwca 1996 r. w Ambasadzie

Czeskiej.

Dz.U. z 1991, nr 4, poz. 17.

 

http://kronika.sejm.gov.pl/kronika.2002/text/par-40-1.php?par=1&srdt=6

http://www.reportaz-tygodnia.trop-reportera.pl/iii_rp_prasa_z_prl/iii_rp_prasa_z_prl/francuski_magnat_prasowy_-.html

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka